Już dojrzałem do reprezentacji
Franciszek Smuda, trener Lecha Poznań o budzeniu śpiących piłkarzy, nerwach podczas meczu, ambicji i planach na przyszłość.
RZ: Porażka 1:2 w meczu Pucharu UEFA z Austrią w Wiedniu to dobry czy zły wynik dla Lecha Poznań?
Franciszek Smuda: Jestem ambitny i nigdy porażki nie uznam za dobry rezultat.
Mogliśmy wygrać, jednak – z drugiej strony – w pucharach strzelić bramkę na wyjeździe to połowa sukcesu, bo na własnym boisku wszystko jest do odrobienia. Cieszy mnie to, że kiedy było 1:2, moi zawodnicy nie stanęli, tylko grali dalej o remis, do końcowego gwizdka. Wiem, że gdy pokonaliśmy Grasshoppers 6:0, to wszyscy myśleli, że Europa leży u naszych stóp, ale takie wyniki to naprawdę rzadkość.
Prezes Jacek Rutkowski powiedział panu, że jeśli Lech nie zdobędzie mistrzostwa Polski, odejdzie pan z klubu, ale podobno niezależnie od wyniku nie zamierza pan dłużej zostawać w Poznaniu?
Nie wiem, co będzie w następnym sezonie. Może po Smudzie nie będzie już śladu? O tym, czy warto gdzieś pracować, decyduje wiele czynników. Czy dalej będziemy wzmacniać drużynę, czy zadowolimy się tym co dotychczas? Wiem, że prezes Rutkowski jest zwolennikiem oddania zespołu pod opiekę jednego trenera na dłuższy czas, i bardzo mnie to cieszy. W Poznaniu jestem już dwa i pół roku i w każdej przerwie w rozgrywkach wiem, czego moim...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta