Cyberprzestępczość to duży biznes, firmy wciąż lekceważą jego możliwości
Polska należy do czołówki krajów Europy pod względem zagrożenia atakami hakerów. Mimo alarmujących danych firmy z sektora małych i średnich przedsiębiorstw nadal nie mają podstawowych zabezpieczeń sieci komputerowej
W sieci powstaje rynek równoległy – profesjonalnych wirusów, aplikacji, robaków, narzędzi spamowych i trojanów – dla chętnych, którzy chcą włamywać się do systemów lub atakować sieci firmowe. Handluje się na nim wszystkim, co można z korzyścią sprzedać, m.in. narzędziami hakerskimi, numerami kart kredytowych i ubezpieczeń społecznych czy nawet usługami włamań na zlecenie. Według BBC najtańszy, kiepskiej jakości wirus kosztuje około 17 funtów. Bardziej profesjonalne programy pozwalające na przykład na przejęcie kontroli nad komputerem są droższe – nawet do 500 funtów. Jeśli chodzi o stawki za zainfekowanie komputerów, są one uzależnione od miejsca zamieszkania potencjalnych ofiar.
W Europie najcenniejsze dla twórców botnetów (grupa komputerów zainfekowanych złośliwym oprogramowaniem) są komputery brytyjskie i włoskie – po 60 dolarów za każde 1000 infekcji. W Polsce pojedynczy komputer dla botnetu kosztuje 18 dol. Najmniej płaci się za komputery znajdujące się w Azji. Z kolei spamową wysyłkę 20 milionów listów można zamówić już za 350 euro. Na czarnym rynku kwitnie także handel adresami e-mailowymi.
10 milionów adresów wycenia się zazwyczaj na 100 euro. Sprzedaje się także konta PayPal i dane kart kredytowych.
Na czym można zarobić
Cyberprzestępcy zarabiają nie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta