Nie zawsze musi być kawior
Bohaterowie z Poznania byli zmęczeni, goście z Warszawy nie dojrzeli jeszcze do zwycięstw w takiej atmosferze
25 tysięcy kibiców na trybunach, głośny doping, nerwy trenerów – scenografia była w meczu kolejki identyczna jak w czwartek, kiedy Lech wyrzucał z Pucharu UEFA Austrię Wiedeń.
Ale święto nie zdarza się co dzień. W niedzielę kibice zobaczyli już innego Lecha: zmęczonego dwugodzinnym bojem z Austrią, nieradzącego sobie z obrońcami przeciwników.
– Żałuję, że takie spotkanie nie odbyło się po przerwie na mecze reprezentacji, bo na pewno byłoby dużo lepsze – usprawiedliwiał swoją drużynę Franciszek Smuda.
– Gdyby to był pojedynek bokserski, zapewne wygralibyśmy na punkty – mówił po meczu Jan Urban.
Trener czuł niedosyt – seria pięciu kolejnych zwycięstw została przerwana – ale chwalił swoich piłkarzy. Dla Legii remis na stadionie, który w ostatnich latach kojarzył jej się jak najgorzej, to powód do zadowolenia. Ostatni raz wygrała tutaj w 2004, od tego czasu dopiero drugi raz udało jej się zremisować.
Bez sił
Lech potrafi w tym sezonie grać z najlepszymi. Dwa tygodnie temu w pięknym stylu pokonał Wisłę w Krakowie, a po dreszczowcu z Austrią, kiedy to Rafał Murawski zwycięskiego gola strzelił w 121. minucie, piłkarze Smudy nabrali takiej wiary w siebie, jakiej nie mieli chyba nigdy. Ale niewiele z tej wiary wczoraj wynikało. Piłkarze z podstawowego składu nie mieli sił, a na ławce brakowało kogoś, kto mógłby im pomóc. –...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta