Co by nam papież powiedział dzisiaj
Abp Kazimierz Nycz - nie wiem, czy zasługujemy na wielkie autorytety, skoro ich nie szanujemy wtedy, kiedy są – mówi metropolita warszawski w 30. rocznicę wyboru Karola Wojtyły na papieża
Rz: Czy minęło wystarczająco dużo czasu, by właściwie ocenić rolę papieża w zmianie, jaka przez te 30 lat dokonała się w Polsce?
Abp Kazimierz Nycz: Perspektywa jest wciąż zbyt mała, co pokazuje żarliwa dyskusja, jaka się w tej chwili toczy wokół najnowszej historii Polski, lat 1980 – 1981 i roku 1989. W moim przekonaniu wciąż jeszcze nie doszacowujemy tego wydarzenia z 16 października 1978 roku.
Chyba nie doceniamy, że papież, podpowiadając, jak rozwiązywać ówczesne problemy społeczne, wykonywał pracę za nas. Gdy go zabrakło, gubimy się.
Nam się wydawało, że papież przyjeżdża do Polski, aby rozwiązać konkretne sprawy. Jan Paweł II był mistrzem głoszenia Ewangelii z uwzględnieniem kontekstu, w jakim żyli ludzie, do których mówił. Jeżeli dobrze znał ludzi, to trafiał w dziesiątkę ich potrzeb. A ponieważ w Polsce był on w pewnym sensie moderatorem tych przemian, które rozpoczęły się od jego wyboru w 1978 roku i pierwszej pielgrzymki do kraju w 1979 roku, dlatego sam wpisywał się w ten kontekst. Papież był wierny Bogu, bo głosił Ewangelię i naukę Kościoła, i był wierny człowiekowi, bo nie mówił ponad nim i jego problemami, tylko dotykał środka jego problemów.
Gdyby Jan Paweł II przyjechał do Polski dziś, co by nam powiedział?...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta