Nikt nie dawał więcej niż Napoleon
Szarża pod Somosierrą nie była więc wcale szaloną galopadą, w której wszyscy krzyczeli „Hura!” i stojąc w strzemionach, pędzili na wroga w uniesieniu. Główną zasługą tych młodzieńców było to, że po kilku kryzysach – a zdarzyły się przynajmniej dwa – zbierali się do kupy i kontynuowali natarcie - mówi Andrzej Nieuważny w 200. rocznicę bitwy pod Somosierrą.
RZ: Ilu Polaków walczyło w wojskach Napoleona w Hiszpanii?
Około 30 tysięcy. Pochodzili z wywodzącej się po części jeszcze z włoskich Legionów Dąbrowskiego Legii Nadwiślańskiej, zmobilizowanej w kraju Dywizji Księstwa Warszawskiego i pułku szwoleżerów. To właśnie ci ostatni 200 lat temu brali armaty pod Somosierrą.
Kim byli szwoleżerowie?
Ochotnikami, w 95 procentach szlachcicami, którzy niespecjalnie przejmowali się wolnościowymi aspiracjami Hiszpanów. Choć rozumieli ich. Najważniejsza była służba Napoleonowi, który złożył obietnice dotyczące przyszłości ich ojczyzny. Pamiętajmy też, że wojna zdawała się młodym ludziom przygodą. „Woyna bardzo jest zabawna, iednego dnia tańcujemy, a drugiego się bijemy” – pisał z Hiszpanii do mamy Stanisław Hempel.
Dość krwawą przygodą.
Tak, ale z tego zdali sobie sprawę później. Wieszanie chłopów za to, że nie oddają armii kontyngentów, rzeczywiście nie było wojaczką, o jakiej marzyli. Ale ta refleksja przyszła z czasem. Zwłaszcza w latach 1810 – 1811, gdy część szwoleżerów wróciła do Hiszpanii. Ten drugi pobyt był już typową okupacją, a działania bojowe polegały głównie na zwalczaniu partyzantki. Przypominało to dzisiejsze misje w Iraku i Afganistanie.
Czy Polacy popełniali zbrodnie wojenne?
W Hiszpanii odznaczyli się lansjerzy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta