Piwnica pełna pamiątek
Adam Małysz opowiada "Rzeczpospolitej" o rozwoju skoków, chęci uczenia młodych i spojrzeniu w przyszłość po zakończeniu kariery
RZ: 15. sezon w PŚ daje panu prawo do oceniania tego, co się działo i dzieje w skokach. Co przez te lata najbardziej zmieniało pański sport?
Adam Małysz: Zdecydowanie sprzęt. Na kolejnym miejscu są przepisy – obostrzenia dotyczące nart, kombinezonów, masy ciała. Nie wiem, czy to poszło w dobrym kierunku czy w złym. Szybkość jest teraz większa, a skoki coraz mniej interesujące. Kiedyś wolniej się leciało, ale narty i kombinezony lepiej utrzymywały skoczka w powietrzu. Teraz są większe szybkości i większe obciążenia dla sportowców. Przepisy jednak nie my ustalamy, my tylko musimy się do nich dostosowywać.
Nie chodzi o zwiększenie bezpieczeństwa i wyrównanie szans, ograniczanie wpływu wiatru na wyniki?
Wiatr odgrywa dziś dużo większą rolę, niż odgrywał wcześniej. Przed laty nie było to tak wyraźne. Dziś pół metra na sekundę w plecy czy w twarz to jest ogromna różnica w długości skoku. Pewnie FIS tworzy jakieś statystyki, może porównuje obecne dane z tymi sprzed lat, ale będzie trudno wrócić do starych przepisów. Myślę, że będą raczej nowe ograniczenia....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta