Ulice Bombaju spłynęły krwią
W sobotnią noc wciąż trwała strzelanina w hotelu Tadż Mahal, gdzie bronili się ostatni terroryści. Po dwóch dobach walki komandosi znaleźli kolejnych kilkadziesiąt ciał zabitych. Liczba ofiar tragedii wzrosła tym samym do 155.
Dramat zakładników z ośrodka żydowskiej grupy Chabad-Lubawicz trwał 12 godzin, a akcja ich uwalniania przypominała sceny z sensacyjnego filmu.
Część komandosów dostała się na dach budynku ze śmigłowców. Inni wysadzili kawał muru, by dostać się do środka. Piętro po piętrze przeczesywali budynek. Znaleźli ciała pięciu ofiar. Wcześniej jednemu z pracowników ośrodka udało się wydostać na zewnątrz. Wyniósł ze sobą dwuletniego chłopca. Nie wiadomo, czy wśród ofiar są rodzice dziecka.
Akcję w żydowskim ośrodku obserwowały na ulicach tłumy gapiów. Niektórzy stali na balkonach, inni przyszli z lornetkami. Gdy komandosi ogłosili koniec akcji, tłum zaczął krzyczeć z radości.
Do piątku w zamachach w Bombaju zginęło co najmniej 155 osób – to najnowsze dane hinduskiej policji. Rannych jest 327. Jednak ofiar może być więcej.
Po...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta