Tajemnica śmierci księdza Jerzego
Ćwierć wieku po najgłośniejszym mordzie w PRL
Kto naprawdę zabił księdza Jerzego Popiełuszkę? Dlaczego? Na razie nie wiemy, jak było, nim ksiądz zginął. Wiemy za to, co stało się po jego śmierci. Te ułamkowe informacje przekazują nam wiele o jej sprawcach.
W 2002 r. Sąd Okręgowy w Warszawie uniewinnił szefa Służby Bezpieczeństwa gen. Władysława Ciastonia od zarzutu pomocy w zabójstwie księdza, uniewinnił go także od innych zarzutów związanych z działaniami przeciw księżom Jerzemu i Bardeckiemu oraz jego wcześniejszą ubecką działalnością. W tym czasie pojawiła się w „Super Expressie” informacja z toczącego się śledztwa w oddziałowej komisji IPN w Lublinie o świadkach, którzy widzieć mieli, jak 25 października 1983 r. (a więc już po ustalonej dacie śmierci księdza, gdy Piotrowski i towarzysze byli za kratkami) nieznani mężczyźni wrzucali do wody na tamie we Włocławku duży pakunek przypominający ciało ludzkie.
Kto zabił
Wątpliwości pojawiły się wcześniej, jeszcze zanim rozpoczął się proces toruński, w jakim skazano tych, którzy księdza uprowadzili. Wydobyte z zalewu po kilku (kilkunastu) dniach zwłoki były zmasakrowane, widzieli to wszyscy ci, którzy mieli okazję oglądać wystawione ciało na katafalku bądź jego zdjęcia. Opinia biegłych mówiła zaś, że są to zmiany spowodowane rozkładem ciała w wodzie. Kolejne wątpliwości dotyczą jedynego świadka zbrodni, kierowcy księdza, Waldemara Chrostowskiego. Jak był w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta