Miles nigdy nas nie poprawiał
Granie z Milesem było szkołą życia i nieustającą lekcją przetrwania w świecie. Czuliśmy jego opiekuńczą obecność - mówi Ron Carter w rozmowie z Markiem Duszą
Rz: Czy tęskni pan za Milesem Davisem?
Tak, bardzo mi go brakuje, był moim przyjacielem. Bardzo bliskim w pewnym okresie przyjacielem. Polegaliśmy na sobie, ufaliśmy sobie, wspieraliśmy się.
O czym rozmawialiście?
O sporcie, polityce, czasem o muzyce. Miles rozumiał to, co dzieje się w polityce, interesowały go kariery polityków. Doskonale znał się na sporcie, szczególnie na boksie i koszykówce.
Czy dlatego jeden ze swoich albumów zadedykował legendarnemu bokserowi Jackowi Johnsonowi?
To był akt polityczny i nie miał nic wspólnego ze sportem. Miles uwielbiał Johnsona, pierwszego czarnego czempiona w boksie.
Czy razem uprawialiście sport?
Nie miałem zacięcia sportowego. Miles lubił boksować, chodził nawet na treningi zawodowców. Ja nie. Podziwiałem boks jako sztukę walki. Wspólnie natomiast graliśmy w golfa. Kiedy byliśmy w trasie i akurat w pobliżu znajdowało się pole golfowe, wstawaliśmy tak wcześnie, jak to było możliwe, jechaliśmy tam, braliśmy kosze piłek i posyłaliśmy je naprawdę daleko. To był świetny relaks.
U boku Milesa zaczynał pan karierę muzyka. Czy dawał panu jakieś rady?
Miles nie był typem człowieka, który mówił rób to, rób tak. Nie traktował nas jak studentów, których się uczy, jak być dobrym muzykiem, jak zorganizować...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta