Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Król Słońce bez dworu

07 marca 2009 | Kraj | Eliza Olczyk

Gdy Polska starała się o przyjęcie do UE, zaprosił do Puszczy Białowieskiej ambasadorów starej Unii. Przy 20-stopniowym mrozie piekli dzika i rozgrzewali się napojami wyskokowymi. Według Krzysztofa Janika była to niezwykła impreza

O Włodzimierzu Cimoszewiczu politycy wywodzący się z „Solidarności” mawiali – komunista z Harvardu. Białorusini nazywali go pieszczotliwie – nasz Wołodia. I tylko politycy SLD wiecznie mają do niego pretensje. – Ten facet zawsze gra na siebie i chyba nigdy nie zrozumie, że polityka to jest gra zespołowa – irytuje się jeden z działaczy Sojuszu. – Jest takim Królem Słońce. Wszystko musi się kręcić wokół jego osoby. Tylko dworu mu brakuje.

Politycy SLD mają powody do zdenerwowania. Z trudem wybaczyli Cimoszewiczowi dezercję z kampanii prezydenckiej w 2005 roku, a teraz znowu zdezerterował z pola bitwy – tym razem do Rady Europy. Na dodatek z rekomendacji PO, czyli głównego konkurenta SLD.

Ale Cimoszewicz zawsze był politycznym solistą. – Gdy przyjmował stanowiska, to tylko takie, które nie wymagały od niego zaangażowania partyjnego – mówi Józef Oleksy, były polityk Sojuszu. – Nawet gdy był szefem SLD-owskiego rządu, z trudem tolerował partię. W ten sposób zbudował wizerunek niezależnego fachowca, o...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 8261

Spis treści
Zamów abonament