„Generał” – historia bez retuszu
Niedługo na ekrany polskich kin wejdzie film „Generał. Zamach na Gibraltarze”. Obraz zrealizowany na podstawie ustaleń Dariusza Baliszewskiego może dla wielu widzów okazać się szokujący. I nie chodzi tu tylko o dramatyczne przedstawienie spisku i morderstwa Władysława Sikorskiego, ale też o ukazanie bez ogródek głębokich podziałów, jakie istniały między Polakami podczas II wojny światowej.
Film idzie bowiem pod prąd podręcznikowej, patriotycznej wersji dziejów, według której polski naród w latach 1939 – 1945 był silnym, zwartym, gotowym, a przede wszystkim jednomyślnym monolitem. Według tej uproszczonej wersji wydarzeń jedyny wyłom w tym narodowym murze stanowili komuniści. Ale tych w zasadzie, jako sowieckich agentów, trudno przecież uznać za Polaków.
Rzeczywistość była znacznie bardziej skomplikowana. Polacy podczas wojny nie tylko ze sobą rywalizowali i mieli różne koncepcje, ale też prowadzili między sobą otwarte spory i konflikty. Dochodziło nawet do politycznych morderstw. Ofiarą jednego z nich – według Baliszewskiego – miał paść Władysław Sikorski, zamordowany, nie bez współudziału Brytyjczyków, przez swych rodaków, ludzi wywodzących się ze środowisk piłsudczykowskich. I tak to zostało pokazane w filmie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta