To był jeden wielki krzyk
Co najmniej 21 ofiar pożaru w Kamieniu Pomorskim. Ludzie krzyczeli: „Pomocy, płoniemy!”. Wyrzucali dzieci przez okna, sami skakali – opowiadają świadkowie. – Niektórzy znikali nam w ogniu. Mieszkańcy sąsiednich domów są pełni obaw. – Nas może spotkać to samo
Zgłoszenie o pożarze bloku komunalnego przy ul. Wolińskiej dyspozytorka straży pożarnej w Kamieniu Pomorskim otrzymała 40 minut po północy, z niedzieli na poniedziałek, najprawdopodobniej od mieszkańca jednego z okolicznych domów.
W zgliszczach odnaleziono 21 ciał, w tym sześcioro dzieci. Policja poszukuje jeszcze dwóch osób.
Pierwszy wóz przyjechał po dwóch minutach
Rzecznik straży pożarnej w Kamieniu Pomorskim starszy kapitan Daniel Kowaliński zapewniał: – Pierwszy wóz był na miejscu w ciągu dwóch minut, ale na ratunek było za późno.
Jednak mieszkańcy okolicznych domów twierdzą, że strażacy, którzy pierwsi pojawili się na miejscu, nie dawali sobie rady z opanowaniem sytuacji.
– To myśmy łapali dzieci, sami, zanim straż przyjechała – opowiada rozgoryczony Stanisław Borzymowski.
– Byli i tacy, którzy krzyczeli o pomoc, potem znikali nam w ogniu. To był jeden wielki krzyk – dodaje Jarosław Magurka, który pomagał jako ochotnik.
– Myślałam, że na korytarzu ktoś się bije. A tam wszystko stało już w ogniu – opowiada „Rz” Hanna Śmigielska, jedna z osób, której udało się uratować z płonącego budynku. Jej mąż pomagał ratować sąsaiadów. Wychylał się przez okno, a z góry podawali mu dzieci, które on przekazywał niżej.
– Ludzie krzyczeli:...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta