Podwójne standardy: od Grossa do Zyzaka
Używane coraz częściej w Polsce określenia typu „prawicowa historia” niebezpiecznie przypominają „żydowską fizykę” i „burżuazyjną naukę”. To powrót do faszystowskich i stalinowskich standardów oceny – pisze filozof
Bogdan Dziobkowski
Co pewien czas wybucha w Polsce gwałtowna dyskusja na temat wybranej publikacji historycznej. Tak było w przypadku książek Jana Tomasza Grossa „Sąsiedzi” i „Strach”, Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka „SB a Lech Wałęsa” oraz obecnie Pawła Zyzaka „Lech Wałęsa. Idea i historia”. Chyba każdy niezaangażowany emocjonalnie czytelnik bez trudu dostrzeże, że siła argumentów przytaczanych przez Grossa dorównuje sile argumentacji Zyzaka. W obu przypadkach nie są to mocne argumenty
Pomimo tego, że strony sporów zamieniają się miejscami, czyli zagorzali obrońcy Grossa stają się zajadłymi przeciwnikami Cenckiewicza, Gontarczyka oraz Zyzaka, i odwrotnie, dyskusja ta za każdym razem wygląda bardzo podobnie. Po pierwsze jest niezwykle gwałtowna i budzi bardzo silne emocje. Po drugie zdecydowana większość jej uczestników nie tylko nie czytała książek, o których mowa, ale publicznie deklaruje, że nie zamierza tego robić. Po trzecie nieliczne głosy merytoryczne giną w ogromie wypowiedzi niemających nic wspólnego z rzetelną argumentacją.
Charakter tych dyskusji pokazuje, że tylko pozornie dotyczą one tez i argumentów przedstawionych w danej książce. W rzeczywistości chodzi o fundamentalne spory, które dotykają tak podstawowych wartości jak wolność wypowiedzi czy wolność badań naukowych.
Jednak chociaż spory te dotyczą...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta