Opera jak z Hollywood
„Napój miłosny”. Bydgoski spektakl toczy się tak sprawnie, że momentami aż zbyt gładko
Już na prapremierze w 1832 r. odniósł nieprawdopodobny sukces, szybko też „Napój miłosny” uznano za wzór romantycznej komedii. Opera Gaetano Donizettiego bawi uczuciowymi perypetiami oraz popisami pyszałkowatego sierżanta i przemądrzałego doktora. Ale jednocześnie pokazuje, że miłość – jak postrzegał ją romantyzm – nierozerwalnie wiąże się z cierpieniem. I że czasem lepsza od niej bywa śmierć, o czym śpiewa tu tenor w swej arii, jednej z najsłynniejszych w dziejach opery.
Dla dzisiejszego widza komedia romantyczna to wszakże filmowa opowieść z przewidywalnym finałem. I bydgoskie przedstawienie nawiązuje do hollywoodzkich wzorów. Nemorino kocha Adinę, a ona go nie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta