Bolid mocny jak czołg
Robert Kubica dla "Rz" o deszczowym wyścigu w Szanghaju, kolizji z Jarno Trullim i o samochodzie BMW Sauber
RZ: Grand Prix Chin to chyba kolejny wyścig, o którym chciałby pan zapomnieć?
Robert Kubica: Warunki były bardzo ciężkie, jedne z najgorszych, w jakich przyszło mi się ścigać. Widoczność praktycznie zerowa, jadący z przodu mieli pewnie lepiej, ale na końcu stawki było bardzo źle i niebezpiecznie. Na początku wyścigu jechaliśmy właściwie po omacku, było dużo walki i wyprzedzania, ale to dlatego, że nikt nic nie widział. Potem było trochę lepiej, nabrałem tempa, ale niestety...
Jak doszło do kolizji z Jarno Trullim?
Zbliżaliśmy się do ostatniego zakrętu, on jechał dość wolno i wcześnie zahamował. Widoczność była kiepska, w dodatku zacząłem hamować w miejscu, w którym przez tor przepływała struga wody. Bolid zaczął płynąć i uderzyłem w niego.
Miał pan niezły refleks, od razu zjechał pan do boksu...
Refleks? Raczej fuksa!
Trulli w ciągu paru okrążeń stracił wiele pozycji, widać było, że ma jakieś problemy. Czy zespół informuje pana przez radio, że zbliża się pan do dużo wolniejszego rywala? W takich warunkach mogło mieć to znaczenie.
Nie wiedziałem o tym. Na początku myślałem nawet, że to Glock, a nie Trulli.
Na tym jednak nie skończyły się pana...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta