Ani do płaczu, ani do śmiechu
Tym razem doping kibiców nie wystarczył. Polacy przegrali oba mecze z Brazylią 0:3
Ponad 12 tysięcy widzów w nowej hali w Łodzi w sobotę i niedzielę oczekiwało przynajmniej jednej wygranej, a w najgorszym wypadku wyrównanej walki z mistrzami świata.
Dwa zwycięstwa z Wenezuelą na zakończenie wyprawy do Ameryki Południowej usunęły w cień wcześniejsze przegrane z Brazylijczykami i wzmogły apetyt na sukces, choć trener Daniel Castellani stara się tłumaczyć, że Liga Światowa to poligon doświadczalny dla zmienników, nic więcej.
Ci, którzy liczyli, że Polacy rozpoczną pierwszy mecz z Brazylią w takim samym składzie, w jakim kończyli zwycięski dwumecz z Wenezuelą, byli nieco zaskoczeni, bo w miejsce Kurka pojawił się Zbigniew Bartman, a Jakuba Jarosza zastąpił Marcel Gromadowski. – Cały czas szukam najlepszego ustawienia, każdy z tej drużyny musi dostać szansę gry – tłumaczył później Castellani.
Bartman i Gromadowski grali nieźle, a nasza drużyna...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta