Kult Bandery będzie dzielił Polaków i Ukraińców
Andrzej Chojnowski. Po wojnie Bandera wciąż zajmował nieprzejednaną antypolską postawę. Do końca uważał, że to Polska jest dla Ukrainy wrogiem numer jeden – podkreśla historyk w rozmowie z Piotrem Zychowiczem
Rz: Dobrze się stało, że kolarski rajd Bandery nie został wpuszczony do Polski?
Ci młodzi kolarze nie zagrażali bezpieczeństwu Rzeczypospolitej, toteż można powiedzieć, że nasz rząd mógł zachować się bardziej elastycznie. Ale myślę, że władze państwowe od czasu do czasu powinny występować w obronie pryncypiów. Tak się stało w tym przypadku. Niedobre jest natomiast co innego – że taka inicjatywa w ogóle się zrodziła.
Dlaczego?
Bo doprowadziła do niepotrzebnego wzrostu napięcia i postawiła władze Polski w niezręcznej sytuacji. Ukraińcy powinni unikać takich ruchów. Ruchów prowokujących, które mogą narazić na szwank nasze stosunki. To naszym krajom nie jest potrzebne.
Ale oni chcieli oddać cześć swojemu bohaterowi.
Problem w tym, że Polacy mają diametralnie inne zdanie na temat Bandery i jego działalności. I Ukraińcy doskonale zdają sobie z tego sprawę. Jeżeli chcą oddawać cześć Banderze, to ich sprawa. Ale niech nie robią tego na terenie Polski.
Jak Ukraińcy postrzegają Banderę?
Stepan Bandera jest dziś na Ukrainie ukazywany jako polityk, którego życie wypełniła walka z totalitarnymi dyktaturami: Związkiem Radzieckim i Trzecią Rzeszą. Prawda, że ten wątek w jego biografii jest silny. Siedział w niemieckim obozie i został zamordowany przez sowieckiego agenta. Ale tak naprawdę wrogiem numer jeden zawsze...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta