Tatarzy u bram
Trudni się wygrywaniem, nie czeka na komplementy. Podbił Barcelonę
Jeśli drużyna z Rosji sprawia sensację w meczu na Zachodzie, w dodatku późną jesienią, to nie musi to być nawet klub z miasta, w którym studiował Lenin – a w Kazaniu studiował – żeby gazety były pełne tytułów o “rosyjskiej rewolucji”.
Hiszpańskie były wczoraj, ale tak naprawdę 2:1 dla Rubina na Camp Nou, w jaskini obecnego króla futbolu, to nie żadna rewolucja, tylko zwykły podbój. Dokonany przez wartych miliony euro piłkarzy i trenera ściskającego w rękach muzułmański różaniec.
Liga rosyjska takich podbojów Rubina widziała już dziesiątki. Tej drużynie nie robi wielkiej różnicy, czy gra u siebie na Stadionie Centralnym, czy na wyjeździe. Ona nie chce się wdzięczyć, tylko zdobywać punkty. Jej styl to szybko strzelić bramkę, a potem zabić mecz. Takie catenaccio w wersji z tatarskiego stepu. To się właśnie najbardziej podoba trenerowi Kurbanowi Berdyjewowi budującemu klub z Kazania na swoją modłę...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta