Opera może być modna
Mariusz Treliński mówi o piątkowej premierze „Borysa Godunowa” w Warszawie i o tym, jak zdobywa widzów
Rz: Czy polityka, tak dziś wszechobecna, zdominuje też nowy spektakl w Operze Narodowej?
Mariusz Treliński: “Borys Godunow” jest nią obciążony. Kiedy po raz pierwszy realizowałem go w Wilnie, w atmosferze odradzających się w Polsce nacjonalistycznych nastrojów, rzeczywiście zafascynował mnie ów polityczny aspekt. Po dwóch latach powstaje inne przedstawienie. Nie interesuje mnie przekazanie paru truizmów o władzy, która deprawuje. Na Musorgskiego spoglądam przez pryzmat Szekspira. Borys, podobnie jak Makbet, zabił, ale nigdy nie zaakceptował swojego czynu.
W wileńskim przedstawieniu Godunow umierał przed kamerami. Chciał pan uświadomić widzom, że media kreują polityków, ale potrafią ich też uśmiercić?
W Warszawie Godunow umiera na oczach syna, jedynej naprawdę ważnej w jego życiu istoty. Stawiam na ludzki wymiar tej opowieści, chcę uniknąć dosłowności. Wtedy zachłysnąłem się realizmem, była to dla mnie zupełnie nowa poetyka. Teraz traktuję go jako jeden ze środków wyrazu, bo jednak niesie ze sobą ograniczenia. Unicestwia duchowość, metaforę, będącą immanentną cechą sztuki operowej. Ale telewizja będzie obecna, dziś świat oglądamy głównie przez szklany ekran, a na nim i polityków – najpierw w jaskrawych barwach, potem często skompromitowanych i brutalnie niszczonych.
Traktuje pan tę premierę jak rzeczywistą inaugurację swojej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta