Przez przeklinanie pójdę z torbami
Z Sandrà Bullock rozmawia Dawid Muszyński
Rz: Nie przepada pani za dziennikarzami i wywiadami.
Za pewnego rodzaju dziennikarzami i wywiadami. Nienawidzę, kiedy się mnie wypytuje w bezczelny sposób o życie prywatne. Nieraz widziałam jakiegoś pismaka, który wykrada mi śmieci z kosza i potem opisuje w gazecie szczegóły mojej diety. Nie cierpię też paparazzich siedzących pod moim domem, śledzących mój każdy krok, nawet w supermarkecie. To męczące i moim zdaniem całkiem niepotrzebne. Wolę umówić się z dziennikarzem, który faktycznie jest zainteresowany tym, co mam do powiedzenia, a nie tym, co i z kim jadłam na śniadanie.
Był taki okres w pani karierze, kiedy w Internecie można było znaleźć wiele pani nagich zdjęć...
Tak. Tyle że 90 procent z nich było fotomontażem. Doklejano moją twarz do ciał kobiet z dużo większym biustem. Nie przeszkadzało mi to zbytnio, bo fajnie się zobaczyć z takimi walorami. Ale tak naprawdę oglądanie tych zdjęć szybko zniechęciło mnie do przeprowadzenia jakiejkolwiek operacji plastycznej.
Surfowała pani po Internecie w poszukiwaniu swoich rozbieranych zdjęć?
Nie. Może to dziwnie zabrzmi, ale o tym, że one są dostępne w sieci, pierwszy powiedział mi tata. Najbardziej zdziwiło mnie jednak to, że zaraz potem zapytał: „Czy mam im napisać list z podziękowaniem za darmową reklamę?”.
Tymczasem w jednym ze swoich ostatnich filmów „Narzeczony...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta