Dwie reduty Ordona
Mamy w Warszawie dwie reduty Ordona: oficjalno-rocznicową oraz tę prawdziwą. Ta druga, „odkrywana” co jakiś czas, odpływa w zapomnienie. I rozsypuje się zawalona śmieciami
Według powszechnego mniemania ugruntowanego wierszem Adama Mickiewicza, oficer Julian Konstanty Ordon, nie chcąc poddać fortyfikacji Rosjanom, wysadził się wraz z nią w powietrze 6 września 1831 roku. Problem w tym, że Ordon wcale nie wysadził się, przeżył, a legenda była mu ciężarem do końca życia. Natomiast reduta ocalała, ale po latach lokalizowano ją w zupełnie innym miejscu.
Spójrzmy na historię powstania listopadowego. Otóż pod jego koniec doszło do obrony Warszawy, otoczonej ziemnymi fortyfikacjami. Żadna z nich nie przetrwała do dziś w stanie pierwotnym. Słynna reduta 56, gdzie zginął generał Sowiński, została w wieku XIX rozbudowana przez Rosjan (dwukrotnie poszerzona, a w środku urządzono cmentarz). Można z grubsza powiedzieć, że jej część przylegająca do ulicy Wolskiej jest prawdziwa.
Zapomnienie
Ocalała też tzw. reduta Ordona, czyli – jak się fachowo mówiło – fortyfikacja nr 54. Ale nie tam, gdzie składane są kwiaty z racji patriotycznych świąt, czyli koło torów kolejowych, ale około kilometra na południe, u zbiegu ulic Bohaterów Września i Na Bateryjce. To nasyp ziemny, przysypany betonowym gruzem,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta