Greenpoint coraz mniej polski
Pani Elżbieta, właścicielka Happy Endu, małej restauracyjki na Greenpoincie, nie ma wątpliwości, że Polaków jest tu coraz mniej.
– Niedawno pożegnałam młode małżeństwo, które często przychodziło do mnie na obiady – mówi. – Wrócili do Biłgoraja. A do pracy to w ogóle trudno kogoś znaleźć. W lecie zwykle kręciło się sporo studentów z Polski. W tym roku ani żywej duszy.
Pani Elżbieta, żeby utrzymać się w biznesie, sama gotuje i wydaje posiłki. Pomaga jej w tym syn Marcin, który uważa, że jak tak dalej pójdzie, to większość polskich biznesów zniknie z Greenpointu. – Nie tylko skończyły się przyjazdy w poszukiwaniu pracy. Greenpoint stał się za drogi dla wielu mieszkających tu od dawna Polaków – opowiada. Przenoszą się teraz do Ridgewood i Maspeth w Queensie. To tam powstają polskie sklepy i restauracje.
Na pozór dzielnica wygląda tak, jak wyglądała. Na Greenpoint i Manhattan Avenue nadal słychać język polski, a amatorzy polskich wędlin...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta