Muzyczna skała Sade
Dekada to w show-biznesie wieczność, ale nie dla Sade. Królowa melancholii wraca z kolejną niezatapialną płytą
W porównaniu z wcześniejszymi albumami na „Soldiers of Love” nic się nie zmieniło. Innym artystom można robić z tego zarzut, ale Sade uczyniła z minimalizmu i spójności esencję swojej muzyki. Jej utwory to regularny puls i stonowany śpiew. Fakt, że po tak długiej przerwie Sade raz jeszcze doprowadziła kompozycje do perfekcji, potwierdza jej klasę.
Teraz jej muzyka nabiera nowego znaczenia i zyskuje na wartości. 50-letnia nigeryjska artystka jest bodaj jedyną gwiazdą popu, która muzykę wprowadzającą w stan kontemplacji i medytacji sprzedaje w milionowych nakładach. Ze swą niezłomnością i spokojem nie pasuje do współczesności, której symbolem w XXI wieku stał się multitasking, czyli robienie wszystkiego naraz, bycie w kilku miejscach i kilku rolach w tej samej chwili. Piosenki Sade przypominają wyprawę na pustynię, wielką separację. Każda opowiada o konkretnej, dokładnie zgłębionej, sprawie. Może być nią rozpacz, jak w „King of Sorrow”, trwającym blisko pięć minut lamencie nad utraconą miłością. To...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta