Kto zranił trenera
Aleksander Wierietielny o Justynie Kowalczyk, biegu na 30 km i o tym, że są to najgorsze igrzyska w jego życiu
Rz: Jak się czuje Justyna po upadku na wtorkowym treningu?
Aleksander Wierietielny: Poobijana, jęczy, ale żyje. Wszystko będzie dobrze.
Jak do tego doszło?
Na jednym z ostrych zakrętów. Na tym odcinku trasy, którego Justysia nie lubi, tam, gdzie jest trochę górek i zjazdów. Trasy były trochę oblodzone, no i stało się, przewróciła się na bok.
Pobiegnie dziś w sztafecie?
Tak, na drugiej zmianie.
Na pierwszej pójdzie Kornelia Marek, później Justysia, Paulina Maciuszek i Sylwia Jaśkowiec.
Kto ustalał skład, pan czy Wiesław Cempa?
Wspólnie, jeśli chodzi o sztafetę, to chyba normalne.
Niektóre zawodniczki, chociażby Estonka Kristina Smigun, rezygnują z takich startów, oszczędzając siły na sobotni bieg na 30 km...
Trochę się jej dziwię, że nie chce pomóc koleżankom. Justysia pomoże, tak jak pomogła w Libercu. Zresztą to będzie dla niej znakomite przetarcie przed sobotnim biegiem. Gdyby nie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta