Chłopska niszczyzna
W 1987 roku Sokrat Janowicz, pisarz białoruski rodem z Krynek, napisał nie tyle atramentem, ile krwią serdeczną, niewielką książeczkę pod tytułem „Białoruś, Białoruś”, która narobiła podówczas niemało zamieszania, jako że głośno zostało w niej powiedziane to, o czym wcześniej co najwyżej szeptano, i to po dokładnym sprawdzeniu, czy kto aby nie podsłuchuje.
Wygarnął mianowicie pisarz, co myśli o pogardliwym traktowaniu Białorusinów przez Polaków, przedstawił swój – niekoniecznie obiektywny – pogląd na rozwój naszych wzajemnych stosunków, a przede wszystkim zadumał się nad białoruską przeszłością. I wyraźnie zadeklarował się: „... moją religią jest białoruskość, jestem na nią chory!”.
Zaraz też, pełen emocji, wyznawał: „Cholernie zazdroszczę Polakom bogactwa ich kultury i historii!! Czy to jest nacjonalizm? Do tej zazdrości trzeba doróść!” Emocje mają jednak to do siebie, że czasem zaciemniają obraz, a czasem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta