Nas jest więcej
To powinny być ostatnie wybory mniejszego zła: między kimś bez charakteru i kimś z jego nadmiarem. Możemy i musimy stworzyć sieć ludzi wolnych i zmusić państwo, aby nam służyło
Stan naszej nawy państwowej obrazują słowa z „Kubusia Puchatka”: „Statek może być Statkiem albo Katastrofą w zależności od tego, czy się jest na nim czy pod nim”. Nie anonimowy system, lecz polscy politycy zatruwają nam życie. Zajmują się sprawami trzeciorzędnymi, wdają się w drugorzędne spory, a w sprawach pierwszorzędnych prowadzą do dramatów. Nie czuje się za nie odpowiedzialna ani opozycja, ani rząd. Politycy są bezkarni aż do momentu niewyrobienia się na zakręcie historii albo kolejnej afery podsłuchowej.
Co zlekceważono u zarania III RP, że żadne reformy prawa nie poprawiły naszego samopoczucia? Coraz lepiej prezentuje się to, co zależy od samych obywateli. To, co zależy od państwa i jest główną racją jego istnienia, wygląda marnie. Pierwsze dwudziestolecie Trzeciej Niepodległości podsumowałem krótko: sukces Polaków – porażka Polski. Czym bowiem mierzyć sukces? Najlepiej: stosunkiem ambicji do rzeczywistych osiągnięć. Otóż nikomu z nas nie marzył się sukces osobisty, który osiągnęliśmy. Natomiast ambicją ludzi opozycji był wolny kraj wolnych ludzi. I nie osiągnęliśmy wolności od tyranii administracji, wolności od bezkarnych mafii urzędniczych, bez których zgody osiągnięcie wspólnych celów jest mrzonką.
Musimy wrócić do zasady tworzenia opozycji w latach 70.: Z własnego prawa bierz nadania
System i ludzie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta