Cichy morderca pisarzy
Zdumiewające rzeczy dzieją się w polskiej literaturze z debiutami. Za coraz dawniejszych czasów mej młodości powszechnie narzekano, że pisarze debiutują za późno.
Odpowiedni wiek na pierwszą książkę dla „młodego” prozaika to była wtedy solidna czterdziestka. Krytycy debatowali nad przyczynami „zjawiska spóźnionego debiutu”, oczywiście, jak to w Peerelu, starannie omijając sedno sprawy, czyli zbiurokratyzowanie i petryfikację komunistycznego światka literackiego. Podobny problem – przewagę starych, zasiedziałych profesorów nad młodymi asystentami – miały wtedy wyższe uczelnie. Zresztą uczelniom tak zostało, zdaje się, do dziś, w literaturze sytuacja uległa zmianie na też złą, ale w inny sposób.
Dziś debiuty wydają się wręcz przedwczesne. Zdecydowana większość nowych pisarzy wypala się w pierwszej książce. Potem drukują coś słabszego, a później już kompletną katastrofę. Niekiedy wydają jeszcze jakiś...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta