Wieża
Ta budowla intrygowała mnie od dzieciństwa. Stojąca w centrum miasta wieża, bez nazwy i bez przeznaczenia. Przez pół wieku nie słyszałem o nikim, kto by na niej był. Właśnie udało mi się wejść na górę!
Ulicę Kubusia Puchatka zamyka od południa socrealistyczny budynek z wieżą – wypisz, wymaluj późnorenesansowy ratusz. Jednym przypomina Zamość, innym Lubań, a są i tacy, którzy doszukują się powinowactwa z krakowskim Kazimierzem. Nikt jednak nie wie, po co zbudowano ten obiekt. Nawet główny projektant tego osiedla – Zygmunt Stępiński – w swych wydanych w połowie lat 80. XX wieku wspomnieniach nader oszczędnie opisuje ten obiekt i nic nie wyjaśnia.
Zawrót głowy
Żeby dostać się na szczyt wieży, trzeba pokonać półkoliste schody, a potem wejść przez drzwi, nad którymi znajduje się pojedynczy balkon niczym z „Romea i Julii“. Ku naszemu zaskoczeniu – nie należy on do mieszkania, lecz do klatki schodowej. Potem idziemy dalej do góry, na ostatnim piętrze wchodzimy w drzwi, takie jak do innych mieszkań, i właśnie jesteśmy w wieży.
Jest ona niezabudowana, ale w samym...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta