Pytania do Rosjan
Zazwyczaj na wielkie katastrofy lotnicze składa się wiele, często kilkanaście przyczyn. Warto zapytać, czy błędów, które doprowadziły do tragedii pod Smoleńskiem, nie popełnili także Rosjanie
Nieco ponad półtorej minuty przed katastrofą kontroler lotów nadał komunikat do Tu -154M:
– Posadka dopołnitielno 123 metry (Kontynuuj schodzenie na 123 metry).
Kapitan Arkadiusz Protasiuk potwierdził, że przyjął wiadomość. Jeszcze wszystko było w porządku. Po 80 sekundach z wieży lotniska Smoleńsk-Siewiernyj, które ma kryptonim „Korsarz”, padła dramatyczna komenda: „Gorizont!” – wzywająca samolot do natychmiastowego wyrównania lotu. Potem rosyjski kontroler jeszcze dwa razy próbował wywołać samolot. Odpowiedzi nie było.
Od rozkazu „gorizont” upłynęło 15 sekund. Wtedy Rosjanin zrozumiał, co się stało. Na ostatniej stronie stenogramu rozmów Tu-154 M i wieży w Smoleńsku zapisano tylko jego przekleństwo: „J... twoju mat'!”.
– Kiedy czytałem ten stenogram, wstępny, z wieloma wykropkowanymi miejscami, zastanawiałem się nad jednym. Dlaczego kontroler zorientował się tak późno? – mówi informator zbliżony do polskiej komisji badającej katastrofę.
Załoga prezydenckiego tupolewa najpewniej popełniła błąd – podchodząc do lądowania zeszła zbyt nisko, łamiąc reguły bezpieczeństwa. Czy to jedyna przyczyna katastrofy? Na pewno nie. Wiadomo, że w elitarnym 36. pułku były problemy ze szkoleniem. Z najważniejszymi osobami w państwie latali młodzi, niezbyt doświadczeni piloci. To najczęściej powtarzane w ostatnich dniach tezy. Warto jednak zapytać, czy po...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta