Też nasza, niestety, to wojna
Osoby hałaśliwie domagające się „końca interwencji w Afganistanie” nie trudzą się zadaniem sobie pytania: co potem? Jedyną opcją jest kontynuowanie status quo
Są dwie rzeczy, które ludziom żyjącym w demokracji zawsze będą sprawiać trudność: rozpoczęcie wojny i jej zakończenie”
Alexis de Tocqueville
O Afganistanie już od dłuższego czasu w naszych mediach cicho. Tragedia w Smoleńsku i rozwijająca się kampania wyborcza całkowicie przesłoniły toczącą się tam wojnę, podobnie zresztą jak większość innych wydarzeń międzynarodowych. Nawet informacja o ostrzelaniu w ubiegłą sobotę polskiego patrolu i zranieniu trzech żołnierzy nie trafiła na pierwsze strony gazet i czołówki wiadomości telewizyjnych.
Na razie tylko informacje o znalezieniu w Nowym Jorku podłożonej przez muzułmańskich fanatyków bomby czy wykryciu planowanego przez nich zamachu na prezydenta Indonezji przypominają, że prowadzone w sercu Hindukuszu działania wojenne mają też swój globalny, dotykający zwykłych Amerykanów, Azjatów czy Europejczyków wymiar. Do czasu gdy nabierze impetu doroczna wiosenna ofensywa talibów, dowódcy znajdujących się w Afganistanie wojsk krajów NATO oraz politycy, którzy zadecydowali o ich wysłaniu, mogą się pocieszać, że „brak wiadomości to dobra wiadomość”.
Z polskiego punktu widzenia sprawy nie przedstawiają się zresztą najgorzej. Od 19 grudnia ubiegłego roku nasze oddziały nie poniosły, odpukać, żadnych strat ludzkich. Po perypetiach związanych z brakiem transportu żołnierze...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta