Przenicowałam Oleńkę
Moja praktyka buddyjska uczy, że absolutnie w każdej sytuacji trzeba być totalnie obecnym, nie oddzielać się od niej, przyjmować ją taką, jaka jest – mówi Małgorzata Braunek
Zagrała Oleńkę i Izabelę Łęcką. Na wiele lat zrezygnowała z aktorstwa, poświęcając się rodzinie i praktyce buddystycznej. Powróciła kreacją w „Personie. Ciało Simone” Krystiana Lupy, w spektaklu, który przesłonił skandal wywołany przez Joannę Szczepkowską. Przedstawieniu, które mówi, że czystości nie da się skalać, a wiary sprofanować.
Kiedy Małgorzata Braunek miała dwa lata, jej ojciec trafił do stalinowskiego więzienia.
– Przed wojną był rotmistrzem Wojska Polskiego. Po kampanii wrześniowej znalazł się w oflagu w Woldenbergu. Po wojnie chcieli go wcielić do ludowego Wojska Polskiego, ale odmówił. Powiedział, że to nie jego wojsko. Praktycznie stałyśmy się z mamą bezdomne. Przeprowadziłyśmy się do jej rodziny, do Katowic.
Z tamtego czasu przetrwały tylko mgliste obrazy.
– Noc. Nieznani mężczyźni w domu. Ktoś bierze mnie z łóżka. Mama trzyma mnie na ręku. Potem dowiedziałam się, że to były wspomnienia rewizji. Mama często gdzieś znikała. Jeździła na widzenia z ojcem.
Kiedy wypuszczono go po śmierci Stalina w 1953 r., rodzice zaczęli szukać swojego nowego miejsca. Padło na Warszawę.
– Więzienie ojca nie złamało. Wychowywał mnie w duchu antykomunistycznym. Nie potrafił ukrywać swoich przekonań i emocji. Powtarzał, że w szkołach uczą kłamstwa. Nie byłam dzieckiem zastraszonym i lubiłam powtarzać opinie ojca przy nauczycielach....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta