Pacjent ucierpiał, ale to wina bakterii, nie leczenia
Szpital nie odpowie, jeśli nie było tzw. zakażenia wewnątrzszpitalnego
Tak wynika z wyroku Sądu Najwyższego z 2 czerwca 2010 r.
Początek tej sprawie dał wypadek drogowy, któremu uległ jadący na motocyklu Paweł S., wówczas student II roku Akademii Górniczo-Hutniczej. W szpitalu w Kielcach stwierdzono u niego stłuczenie głowy, krwiak i obrzęk mózgu. Konieczna okazała się tracheotomia. Lekarze nie zauważyli innych urazów – kończyn i tułowia. Nie przeprowadzono prześwietlania miednicy ani kręgosłupa.
Po pewnym czasie chorego przewieziono do szpitala w Lublinie. Jego stan zaczął się pogarszać. W wydzielinie nosowej stwierdzono obecność gronkowca złocistego. Zakażenie rozprzestrzeniło się na drogi oddechowe. Piotr S. zgłaszał ból w stawie biodrowym. Okazało się, że podczas wypadku doznał także urazu miednicy i w wyniku zakażenia tym samym szczepem gronkowca wywiązało się zapalenie stawu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta