Nowa partia oligarchii
Donald Tusk słusznie uznał, że władza sprawowana jest poza demokratycznymi procedurami przez ekonomiczno-medialno-urzędniczy establishment, a więc związał się z nim na dobre
Oglądający prezentację w Łazienkach komitetu honorowego Bronisława Komorowskiego mogli mieć poczucie déja vú. W salonach pałacu Na Wodzie cudownie ożył komitet poparcia Tadeusza Mazowieckiego we właściwym sobie pretensjonalnym stylu. Wehikuł czasu nie był jednak doskonały i bohaterowie choć przypudrowani i posypani naftaliną, nie mogli ukryć upływu lat. Najważniejsze jednak, że po dwóch dekadach dokonała się synteza: Bronisława Komorowskiego popierał tak Tadeusz Mazowiecki, jak i jego rywal sprzed dwudziestu lat Lech Wałęsa. Czy więc wojna na górze zakończyła się pokojem i wiecznotrwałym sojuszem?
Owszem, sojusz nastąpił wobec zagrożenia, które pojawiło się znowu uosobione przez czarny charakter III RP Jarosława Kaczyńskiego oraz jego bandę zwaną PiS. Gdyż, jak zwykle, przed wiekuistym pokojem należy stoczyć bój ostatni, wojnę, którą anonsował Andrzej Wajda, z tymi, którym nie odpowiadają porządki III RP.
Po 20 latach pojawiła się kolejny raz szansa na realizację marzenia twórców III RP, powołanie tzw. partii autorytetów, która rządzić będzie niepodzielnie oczywiście ku szczęściu i pożytkowi Polaków. Byle tylko za bardzo do rządzenia tego nie próbowali się wtrącać. Bo przecież wiadomo, że jak mawiał margarbia Wielopolski, który stał się głównym politycznym patronem elit III RP: „Dla Polaków można...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta