Gdzie ten dźwięk?
Każdy organizator festiwalu marzy o finale takim jak sobotni koncert Salifa Keity. Smakowity deser to jednak za mało, by 6. edycja Skrzyżowania Kultur dorównała tym z poprzednich lat.
Święto „muzyki świata” zakończyło się w sobotę burzą braw. Publiczność tańczyła i skakała, a podczas ostatniego utworu wtargnęła na scenę. Świetny był nie tylko Keita, słusznie nazywany „złotym głosem Afryki”, ale i jego trzej bębniarze, dwie chórzystki, gitarzysta i instrumentalista grający na kamale ngoni.
Początek nie zapowiadał tak udanego występu. Po półtoragodzinnym opóźnieniu Malijczyk wszedł na scenę, w wymownym geście padł na kolana, złapał za mikrofon, a z głośników, zamiast jego głosu, dobiegło przykre dla ucha rzężenie.
Sabotaż akustyków?
Nie pierwszy raz na 6. Skrzyżowaniu Kultur coś brzmiało nie tak, jak powinno....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta