Liga stoi na głowie
Legia, Lech i Wisła ciągle w odwrocie. Na szczycie wciąż Jagiellonia, Korona i GKS Bełchatów
Duża część z 17 tysięcy widzów, którzy przyszli na stadion Legii, nie widziała trzeciego gola dla Lechii Gdańsk. Fani opuszczali swoje miejsca z rumieńcem wstydu na twarzy. O wstydzie mówił też Jacek Magiera na konferencji po meczu.
Magier i Rafał Janas zastępowali ukaranego odsunięciem od prowadzenia drużyny na dwa mecze Macieja Skorżę, Legia przegrała 0:3 i okopała się w dolnych rejonach tabeli. W tym sezonie na osiem meczów przegrała już piąty, ze swojego stadionu – kiedyś niemożliwego do zdobycia – robi pośmiewisko ligi. W meczach z Bełchatowem i Lechią straciła pięć goli, nie potrafiła strzelić nawet jednego.
Potop z Gdańska
Nie wiadomo, skąd Skorża oglądał mecz, ale wiadomo, że dzwonił do Krzysztofa Dowhania. Trener bramkarzy wyglądał, jakby co chwilę rozmawiał z kotem schowanym pod kurtką. Co jakiś czas chował tam smutną twarz, a po chwili dokonywano zmian w składzie czy ustawieniu.
Legia grała nie tylko bez Skorży, ale też bez Ivicy Vrdoljaka oraz Dicksona Choto, Macieja Iwańskiego i Jakuba Wawrzyniaka. Lechia przy Łazienkowskiej była niedoceniana. Tylko jej trener Tomasz Kafarski stwierdził po meczu, że wygrał faworyt.
Mecz przypominał znaną scenę z filmu „Indiana Jones”, gdy w pojedynku jeden z przeciwników macha maczetą przez pięć minut, a drugi po obejrzeniu tych popisów wyjmuje pistolet i strzela. Lechia strzeliła trzy razy:...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta