Usłyszmy wołanie o pomoc
Dezaprobata wobec narkotyków nie jest formą dyskryminacji. W ten sposób wyrażamy tylko protest przeciwko ewidentnemu moralnemu złu – pisze katolicki duchowny
Czy można mówić o tolerancji wobec choroby i chorych? Ktoś powie, że przecież narkomania to nie tylko choroba, to również, albo przede wszystkim, niepożądane i negatywne zjawisko społeczne. Prowadzi do zachowań sprzecznych z prawem, często przestępczych. Prowadzi do dysfunkcji, rozpadu więzi rodzinnych, radykalnej zmiany hierarchii wartości. Czy zatem, mając świadomość, jak tragiczne indywidualne i społeczne skutki wywołuje narkomania, możemy używać wobec tego zjawiska słowa tolerancja?
Szkodliwe dobre intencje
Jeżeli przyjmiemy, że tolerancja oznaczać będzie jedynie cierpliwą wytrwałość lub cierpliwe znoszenie odmienności innych osób w imię szacunku dla ich wolności, to, w moim przekonaniu, tak rozumianej tolerancji nie można uznać jako wartości sprzyjającej zrozumieniu specyfiki narkomanii. Tym bardziej nie można powiedzieć, że jej zastosowanie w życiu społecznym byłoby pomocą dla osób uzależnionych.
Cierpliwe znoszenie czyjeś odmienności w tym konkretnym wypadku staje się bowiem przyzwoleniem na utratę własnego zdrowia, które wielokrotnie prowadzi do przedwczesnej śmierci. Tak rozumiana tolerancja staje się również przyzwoleniem na popełnianie czynów, które szkodzą innym. Trudno więc się zgodzić z tymi, którzy nie znając dobrze zagadnienia narkomanii, używają słowa – tolerancja – chcąc wyrazić przekonanie, że nie mają nic przeciwko...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta