Oezil świętuje w ciszy
Łatwa wygrana Niemców z Turkami. Wstyd Serbii i Słowacji
Tacy jak on nigdy nie będą ani do końca swoi, ani obcy. Za każdym razem, gdy Mesut Oezil był przy piłce w meczu Niemcy – Turcja, na stadionie w Berlinie słychać było gwizdy. Tureccy kibice przynieśli transparenty wypominające Oezilowi, że wybrał grę nie dla tej ojczyzny, co trzeba, bili mu brawo, gdy podawał i strzelał niecelnie. Raz tylko byli cicho: gdy z bliska zdobył gola na 2: 0.
Niemcy głośno przyznali się do Oezila dopiero pod koniec pierwszej połowy, zaczęli skandować jego nazwisko, a po golu w 79. minucie zaśpiewali, że to jest piękne. Ale on akurat w tej chwili ich śpiewów nie potrzebował. Po golu się nie cieszył, był wzruszony jak Lukas Podolski w Klagenfurcie, gdy dwa razy strzelał Polsce.
Jeszcze niedawno Niemcy bali się grać z Turkami w Berlinie, mieście 200 tysięcy imigrantów znad Bosforu. W piątek okazało się, że strach był niepotrzebny. Na ulicach stolicy trwała wspólna zabawa, na trybunach Turcy mieli przewagę, ale poza gwizdami było spokojnie, w loży honorowej obok kanclerz Angeli Merkel usiadł premier Recep Tayyip Erdogan. A na boisku Niemcy okazali się dużo lepsi od Turków.
– Graliśmy właściwie na wyjeździe, tym cenniejsze jest zwycięstwo – mówił trener...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta