Łowca sławy i nazistów
Z Tomem Segevem, autorem książki „Szymon Wiesenthal. Życie i legenda”, rozmawia Piotr Zychowicz
Rz: Kim był agent 156?
Nie mam pojęcia. Tożsamość tego człowieka pozostaje nieznana. W sporządzonych przez niego raportach, które odnalazłem w IPN, występuje tylko pod kryptonimem.
Co o nim wiadomo?
Wiemy, że Szymon Wiesenthal go znał z czasów wojny. Siedzieli razem w obozie w Mauthausen. Po raz pierwszy 156 przyjechał do niego do Wiednia w 1956 roku. Został przez Wiesenthala bardzo serdecznie przyjęty. Odwiedzał jego dom, biuro, spotkał się z rodziną, prowadził z nim długie rozmowy. Wszystko szczegółowo spisywał i przekazywał swoim mocodawcom w Warszawie. Wiesenthal – przynajmniej na początku – nie miał pojęcia, że ten człowiek pracuje dla peerelowskich służb.
Jakie zadanie miał 156?
Miał zwerbować Wiesenthala na tajnego agenta. 156 był jednak tylko drobnym trybem potężnej machiny. Polskie komunistyczne służby śledziły Wiesenthala w Wiedniu przez 40 lat. W latach 1963 – 1974 operacja ta nosiła kryptonim „Dunaj”, a samemu Wiesenthalowi nadano kryptonim „Izmir”. W papierach służby bezpieczeństwa w Warszawie znajdują się długie listy ludzi, z którymi Wiesenthal utrzymywał kontakty, i miejsc, w których bywał. Polacy otoczyli Wiesenthala całą siecią szpiegów, wielu z nich było Żydami ocalałymi z Holokaustu.
Dlaczego komuniści chcieli zwerbować Wiesenthala?
To byłby niezwykle cenny agent. Miał kontakty na całym...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta