Tylko w kurortach bezpiecznie i cicho
Na egipskich i tunezyjskich plażach można się opalać i kąpać. Ale od ogarniętych polityczną gorączką tłumów w wielkich miastach lepiej trzymać się z daleka
W grudniu ubiegłego roku rekiny zaatakowały turystów kąpiących się przy jednej z plaż na egipskim wybrzeżu Morza Czerwonego. Ambasada polska w Kairze, uprzedzając możliwe nieszczęścia, wydała komunikat zalecający plażowiczom, by korzystali z kąpieli jedynie w basenach przy hotelach. Masowa rewolta przeciw władzom w Egipcie i Tunezji, która wybuchła w następnych tygodniach, była całkowitym zaskoczeniem.
Nikt nie przewidywał, że turyści będą narażeni na niebezpieczeństwa potencjalnie znacznie groźniejsze niż rekiny. Czy w tym roku będziemy mogli bezpiecznie wyjeżdżać do tych krajów? Czy można wierzyć zapewnieniom, że sytuacja wraca do normy? Polscy ambasadorzy i konsulowie uważają, że bez obaw można planować wakacje na plażach w regionach turystycznych. Gorzej jest – i prawdopodobnie będzie – z wycieczkami fakultatywnymi, a zwłaszcza zwiedzaniem na własną rękę krajów ogarniętych rewolucyjnym wrzeniem. Poza terenami hoteli, plażami i sąsiadującymi z nimi miejscowościami żyjącymi z turystów nic już nie będzie tu takie samo jak przed rewolucją – w każdym razie przez długi jeszcze czas.
Coraz więcej lotów
W połowie stycznia tunezyjskie i egipskie kurorty – choć fale niepokojów i zamieszek do nich nie dotarły – niemal się wyludniły. Teraz hotele znów zaczynają się tu zapełniać. Pierwszy samolot ze 150 polskimi turystami wylądował w Tunezji już 3...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta