autor zdjęcia: Piotr Nowak
źródło: Fotorzepa
MŚ w Sapporo: kilka dni po niepowodzeniu na dużej skoczni nie dał rywalom szans na średniej. To ostatnie złoto w jego kolekcji
autor zdjęcia: Piotr Nowak
źródło: Fotorzepa
Hannu Lepistoe znaczy sukces. Od kiedy został trenerem Małysza, tylko z jednej wielkiej imprezy – MŚ w Libercu 2009 – wrócili bez medalu
autor zdjęcia: Piotr Nowak
źródło: Fotorzepa
Styczeń 2011 r.: upadek w Zakopanem, dwa dni po pierwszym od czterech lat zwycięstwie w Pucharze Świata. Przez chwilę się wydawało, że ostatni sezon w karierze skończy się przedwcześnie
autor zdjęcia: Michał Sadowski
źródło: Fotorzepa
Podpis: Z Apoloniuszem Tajnerem w Planicy. Był marzec 2003 r.: Małysz jako pierwszy skoczek zdobył Puchar Świata trzeci raz z rzędu
źródło: AP
# Podpis: MŚ w Sapporo 2007: czwarte miejsce na dużej skoczni, czyli jedno z największych rozczarowań w karierze
autor zdjęcia: Michał Sadowski
źródło: Fotorzepa
Z żoną Izą. Są małżeństwem od 14 lat. Żona od kilku lat prowadzi fundację Adama i Izabeli Małyszów, od niedawna jest menedżerką trzech młodych polskich skoczków
autor zdjęcia: Michał Sadowski
źródło: Fotorzepa
Niedosyt w Salt Lake City: jechał na igrzyska 2002 roku jako faworyt, zdobył brąz na średniej skoczni (na zdjęciu z Simonem Ammannem i Svenem Hannawaldem) i srebro na dużej
autor zdjęcia: Rafał Klimkiewicz
źródło: Fotorzepa
Wygrywał, zarabiał i pozwalał zarobić innym. Skakał w barwach kilkunastu sponsorów, a w chwilach największej popularności firma Fan Sport Wisła, mająca licencję na wykorzystywanie jego wizerunku, nie nadążała z produkcją pamiątek
autor zdjęcia: Bartek Sadowski
źródło: Fotorzepa
Adam Małysz odpowiedział na jedną z najgłębszych, niespełnionych potrzeb Polaków po 1989 roku. Potrzebę sukcesu, poczucia, że wspólnie coś się nam udało.
Skoczek z Wisły stał się więc symbolem wspólnoty naszego społeczeństwa – tłumaczył „Rz" blisko dziesięć lat temu socjolog profesor Ireneusz Krzemiński.
Pierwsze lata sukcesów Orła z Wisły to było szaleństwo. Stutysięczny tłum w Zakopanem, tłok jak w japońskim...