Zbrodnie przeciw moralności publicznej
Dziś wydaje się, że rok 1911 pod względem obyczajowości był cokolwiek stateczny. Nic bardziej mylnego – naszymi prapradziadami miotały te same emocje, których i my doznajemy. Przekonaliśmy się o tym, wertując kroniki wypadków ówczesnych gazet, a przede wszystkim „Kuriera Warszawskiego”
Przed stu laty seks rozpalał umysły, a wyczyniano różne rzeczy, które dziś uznalibyśmy za chore. Ale po kolei. Otóż zdradzone kobiety sięgały najczęściej po żrące płyny i albo popełniały samobójstwo, albo oblewały nimi wiarołomnych kochanków. „Na Kruczej służący Szymon Ciota szedł w towarzystwie służącej Katarzyny Maślakównej (...) Za nimi szła chyłkiem jakaś kobieta, chowając jakiś mały przedmiot w zanadrzu". Kiedy weszli do bramy, podbiegła i oblała ich kwasem siarczanym, co z satysfakcją opisały gazety. Ciota i Maślakówna mieli „boleśnie poparzone plecy i szyje". Zazdrosna kobieta zdołała zbiec.
Namiętności i przestępstwa
Jak doniosła ówczesna prasa, „mieszkanka wsi Saska Kępa gmina Wawer 20-letnia zamężna Janina J. zawiadomiła straż ziemską, że 19 kwietnia popełnili na jej osobie zbrodnię przeciw moralności publicznej trzej mężczyźni. Jednego z nich ofiara napadu poznała. Jest to 20 l. Stanisław Kamiński".
Dziś zapanowałoby straszne oburzenie, że ktoś śmiał wymienić nazwisko gwałciciela. Ale nasi przodkowie nie mieli z tym problemu. „Na wolskim cmentarzu prawosławnym 18-letni Franciszek Jezierski, 18-letni Michał Rdzeń i 24-letni Ignacy Goliński usiłowali popełnić zbrodnię przeciw moralności publicznej na osobie 13-letniej Walerii Kujawy. Nadbiegli na krzyk napastowanej grabarze, ujęli uciekających"....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta