Strachy na ekranie, ciarki na plecach
Noc jest w telewizji czasem horroru. Większość stacji tak układa swoje ramówki, aby na dobranoc widzowie obejrzeli film grozy. Ten rodzaj kina nie tylko mocno straszy, ale także świetnie relaksuje
Wydawałoby się, że kryzys gospodarczy nie jest dobrym okresem dla horrorów. Skoro ludzie zmagają się w życiu z prawdziwymi problemami, nie powinni mieć ochoty na oglądanie opowieści upiornych zjawach lub dyszących chęcią mordu psychopatach.
A jednak horror – jeden z najstarszych gatunków filmowych – wciąż jest bardzo popularny. Najwidoczniej widzowie potrzebują tego typu rozrywki, aby odreagować codzienny stres.
Bezkrwawe łowy
Świadczy o tym fenomen „Paranormal Activity” Orena Pelego, który właśnie wchodzi do polskich kin. Film, nakręcony zaledwie za 11 tysięcy dolarów, już zarobił za oceanem ponad 100 milionów. Receptą na sukces okazał się pomysł wielokrotnie sprawdzony w obrazach grozy. Młoda para wprowadza się do willi, w której coś straszy. Groźny demon uaktywnia się zwłaszcza w nocy, gdy lokatorzy kładą się spać. W końcu, aby zdemaskować upiora, instalują w sypialni kamerę cyfrową, która ma nagrać tytułowe paranormalne zjawiska.
Nawiedzony dom jest jednym z ulubionych motywów twórców kina grozy. Znakomicie wykorzystał go przed laty Tobe Hooper w „Duchu” (1982), który w tym tygodniu pokaże TCM. Pewna rodzina kupuje nową posiadłość. Dom stoi na byłym indiańskim cmentarzu, a...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta