Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Byłem dzieckiem szczęścia

20 listopada 2009 | piątek+ | Paweł Wilkowicz
autor zdjęcia: Piotr Nowak
źródło: Fotorzepa
autor zdjęcia: Piotr Nowak
źródło: Fotorzepa

Legenda Barcelony i europejskiego futbolu, nowy trener Polonii Warszawa, specjalnie dla „Rzeczpospolitej” w rozmowie z Pawłem Wilkowiczem

RZ: Koledzy z dawnej Barcelony, z którymi zdobywał pan w 1992 roku Puchar Europy, dzwonili, żeby zapytać, o co chodzi z tą pracą w Polonii?

Jose Mari Bakero: Wielu z nich tak.

Gratulowali czy nie dowierzali?

Znają mnie i wiedzą, że skoro się zdecydowałem, to na pewno było warto. Gratulują i życzą mi powodzenia. Mój przyjaciel Christo Stoiczkow trenuje teraz w RPA klub Mamelodi Sundowns. Niech do niego dzwonią i pytają, po co mu to, jak już trenował reprezentację Bułgarii i miał propozycje z różnych miejsc w Europie.

A co pan powie swoim przyjaciołom o Polsce, jak się teraz spotkacie?

Że podoba mi się Warszawa. Bywałem już w Polsce, ale w stolicy nie. Nie wiedziałem, że jest taka ładna.

Stary stadion w Koninie, na którym oglądał pan tydzień temu pierwszy mecz Polonii, też się panu podobał? Mamy takich więcej.

Nie przesadzajmy, nie był taki zły. Kiedy byłem piłkarzem meksykańskiego Veracruz, trenowałem w trawie po kolana. Pojechałem tam zaraz po moim pożegnalnym meczu w Barcelonie, w 1997 roku. I wylądowałem w tej trawie, a na pierwszą zbiórkę każdy z moich nowych kolegów przyszedł w innej koszulce. Co kto miał, to na siebie włożył. Dziesięć dni wcześniej byłem jeszcze piłkarzem Barcelony, odjeżdżając zostawiłem wielkie Camp Nou, piękne boiska treningowe, 100 tysięcy widzów, stroje szyte na miarę i...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 8478

Spis treści

Publicystyka, Opinie

Po godzinach

A oni ciągle grają
Angielski Haendel w niemieckim wykonaniu
Artyści idą w miasto
Autorzy na scenę!
Bardzo małe wydawnictwo
Bez przypadkowych tytułów
Biała wstążka ****
Bitwa na cztery strony
Bohater nie tylko z dobranocek
Bokserzy w rolach głównych
Citylight
Co im w duszach gra?
Czas wolny
Czy znamy smak wolności?
Człowiek: jak to działa
Dziewczyna z jesziwy i bękarty wojny
Erudyta przy fortepianie
Gdzie mianuje się generałów
Gitarowa psychologia
Gra o miłość i życie
Grać – ale bez monitora
Gwiazda wielkiego kalibru
Hip-hop na każdą okazję
Historia w konkursie
Jazz, piosenki i gitara
Jubileuszowe wspomnienia
Komputery zamiast gitar
Majstersztyk kardynała
Nawiedzone kino w Pałacu Kultury
Naznaczeni śmiercią
Odrzucić to, co spektakularne
Opowieść wigilijna ***
Otwarte drzwi do garderoby
Papierowy żołnierz ****
Paranormal Activity ****
Perypetie na styku kultur
Pianiści, do których należy przyszłość
Piosenka to mały teatr
Piraci i marynarze
Po drugiej stronie cienia
Powrót Marianny
Roztańczone songi
Saga Zmierzch: „Księżyc w nowiu”
Seksowna Zośka i królik
Studenci pod okiem mistrza
To jest groźne
Trzy długie dni bez Boga
Trąbka brzmiąca inaczej
W 10. rocznicę śmierci Grotowskiego
W jej skromności tkwi siła
W szponach gestów
W tkance miasta
Ważne słowa Grechuty
Weekend eksperymentatorów
Wełniana tortilla
Wieczór potrójnie kobiecy
Yes-meni naprawiają świat ****
Zagrają
Zaklęci w czasie **
Śpiący w trumnach też mogą być śmieszni
Śródmiejskie atelier, czyli miejsce z duszą
Świat bez tajemnic
Zamów abonament