Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Wojna o Gruzję

06 grudnia 2010 | Publicystyka, Opinie | Michał Majewski Paweł Reszka
autor zdjęcia: Robert Gardziński
źródło: Fotorzepa
autor zdjęcia: Robert Gardziński
źródło: Fotorzepa
Osetyjski czołg wjeżdżający do Cchinwali mija plakat z rosyjskim premierem Władimirem Putinem
źródło: AP
Osetyjski czołg wjeżdżający do Cchinwali mija plakat z rosyjskim premierem Władimirem Putinem

Czy Saakaszwili w 2008 roku nie planował wojny i zaatakował wojska rosyjskie pod wpływem impulsu? Tak sądzili Amerykanie – dokumenty ujawnione przez WikiLeaks analizują publicyści „Rzeczpospolitej”

Atmosfera rozmów jest momentami wroga. Mikry prezydent Francji szarpie za klapy postawnego szefa rosyjskiej dyplomacji Siergieja Ławrowa i nazywa go kłamcą... — ten obrazek pochodzi z tajnej depeszy wysłanej we wrześniu 2008 roku przez ambasadora USA w Moskwie do centrali. Amerykanie uzyskali ją od niezbyt dyskretnego francuskiego dyplomaty, który opowiedział im o szczegółach burzliwych rozmów Nicolasa Sarkozy’ego w Moskwie.

W szyfrówce obok danych informatora pojawia się prośba, by trzymać je w dyskrecji (please protect), ale z powodu przecieku w WikiLeaks nazwisko Francuza może poznać każdy, kto ma dostęp do Internetu.

Z ogromnej liczby tajnych amerykańskich dokumentów, które codziennie pojawiają się w Internecie, wyciągane są podobne obrazki. Stąd wrażenie, że materiał serwowany przez WikiLeaks jest niezbyt ważny, plotkarskoprzyczynkarski. Ale to nieprawda.

Skala przecieku jest ogromna. Gdyby ktoś wydał tylko amerykańskie depesze dotyczące wojny rosyjsko-gruzińskiej (opublikowane za pośrednictwem portalu Russkij Reporter – rusrep.ru), to wyszłaby z tego bardzo gruba księga. Szyfrówki z kilkunastu amerykańskich placówek na całym świecie liczą ok. 570 tysięcy. Fachowcy będą mieli więc nad czym pracować przez długie tygodnie.

A już teraz – nawet po pobieżnej analizie – widać, że tajne notatki amerykańskich ambasad rozwiewają kilka...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 8795

Spis treści
Zamów abonament