Tenisowa chwała Serbii
Serbowie po wielkim pościgu Novaka Djokovicia i Viktora Troickiego wygrali finał z Francją 3:2
Korespondencja z Belgradu
Tenisista na życie zarabia w turniejach, ale mężczyzną zostaje dopiero po wielkim zwycięstwie w Pucharze Davisa.
Viktor Troicki certyfikat męskości już ma, Gael Monfils musi jeszcze trochę poczekać. Serb zdobył dla swojej drużyny decydujący punkt, pokonując Michaela Llodrę 6:2, 6:2, 6:3, czego trudno było się spodziewać, bo w deblu zagrał fatalnie. Wcześniej w niedzielę zmierzyli się najlepsi zawodnicy obu krajów – Monfils i Djoković. Ten drugi stał pod ścianą, Serbia przegrywała 1:2, ale zagrał wspaniale i zwyciężył 6:2, 6:2, 6:4.
Łysi zwycięzcy
Belgrad potrafi się cieszyć, kilka sekund po tym jak ostatnia piłka meczu Troicki – Llodra po zagraniu Francuza spadła na aut, z głośników popłynęła pieśń „Chwała Serbii” i do pracy ruszyli fryzjerzy. Serbowie postanowili bowiem kolektywnie ogolić się na łyso i zrobili to na korcie. Nie oszczędzili nawet prezesa swej federacji Slobodana Zivojinovicia i doradzającego im Niki Pilicia.
– Nie jestem George’em Clooney’em, jakiś czas mogę być łysy – powiedział Chorwat, w którego akademii w Monachium Djoković trenował trzy lata. As gospodarzy wygrał oba single, ale...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta