Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Z lasu nie wyszedłem

06 grudnia 2010 | Sport | Michał Kołodziejczyk
autor zdjęcia: Jacek Bednarczyk
źródło: PAP

Orest Lenczyk, trener Śląska Wrocław, o rundzie jesiennej ekstraklasy, młodości i szacunku

Rz: Nie przegrał pan jesienią w lidze, a w mediach pana niewiele. Walczy pan jeszcze z łatką dziwaka?

Orest Lenczyk: Mnie już tyle razy opluwano, że nie powiem, iż zaczęło to po mnie spływać, ale na pewno przestało razić. Powtarzana nieprawda staje się prawdą. Jest taki bramkarz z czasów Górskiego, który kopie mnie jak koń pociągowy, bo nie może mi wybaczyć, że mam jeszcze zęby. A on nie dość, że łysy, to i z zębami duży problem, z tego, co widzę, jak go w telewizji pokazują.

Obejmując Śląsk Wrocław, powiedział pan, że postara się przede wszystkim niczego nie zepsuć. Osiem meczów bez porażki, chyba się udało?

Cudów nie było, ale mogę powiedzieć, że zawodnicy – choć niektórzy z trudem – zaakceptowali moje metody. Mieliśmy rozegrać jeszcze mecz w Białymstoku i przyznam, że nie szykowałem się na porażkę z liderem.

To co takiego szczególnego robicie podczas treningów?

Nie będę tłumaczył, jak smakuje woda. Razem z drugim trenerem Markiem Wleciałowskim do grania i strzelania dołożyliśmy elementy, które decydują o tym, że zawodnik, wychodząc na boisko, jest przygotowany, by przetrwać 90 minut w dobrej kondycji.

Robi pan z piłkarzy atletów i to wystarcza?

Pierwszy krok to przygotowanie zawodnika na dłużej niż tydzień czy miesiąc. Ale trzeba mu przede wszystkim dać grać i myśleć. Tłumaczę...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 8795

Spis treści
Zamów abonament