Odpust w Atlancie
Odpust w Atlancie
To jest dziwna olimpiada. Atlanta przypomina Wieżę Babel. Pomieszały się tutaj narody, języki, kultury. Pomieszały hierarchie i role. Przebywając w tym kotle człowiek ma wrażenie, że siedzi w oku cyklonu i nie wiadomo, kiedy ten huragan na was ruszy.
Bomby i ostrzegawcze telefony, pośpieszne ewakuacje w wiosce olimpijskiej i w halach sportowych stały się czymś normalnym. Tak samo jak bałagan w komputerach, w transporcie i wśród wolontariuszy. Są to, niestety, ważne ogniwa życia i przetrwania na igrzyskach, których nie sposób ignorować ani ominąć. Niektórzy z ochotników, a zwłaszcza niektóre z ochotniczek w niebieskich ubrankach, żywo przypominają babki etażowe z czasów Breżniewa w moskiewskich hotelach. Niczego nie wiedzą, nic nie rozumieją. Są nadęte, mają za złe i mówią "nie". Przeważają jednak osoby uśmiechnięte i one mówią "sorry". Jednak tego, co chcieliśmy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta