Po pożarze zmarł trzeci chłopiec
Lekarzom nie udało się uratować siedmiolatka. Po trzech dniach walki o życie wczoraj zmarł trzeci z braci wyniesionych przez strażaków z płonącego domu jednorodzinnego w Błoniu.
W stanie krytycznym był on przewieziony w nocy z niedzieli na poniedziałek do szpitala przy ul. Niekłańskiej. – Robiliśmy wszystko, by uratować dziecko – zapewnia Maciej Kot, rzecznik lecznicy. Zaraz po pożarze zmarło dwóch chłopców w wieku trzech i sześciu lat. Pozostała trójka rodzeństwa (2, 5 i 9 lat), która także ucierpiała w wyniku pożaru: dwie dziewczynki oraz chłopiec opuścili już szpital. Podobnie ich ojciec. Wiadomo, że gdy wybuchł pożar, mężczyzna wyskoczył z dwójką dzieci i zaraz potem zemdlał, dlatego sam nie był w stanie pomóc pozostałej czwórce. Wynieśli je dopiero strażacy. Śledztwo w sprawie tragicznego pożaru prowadzi prokuratura w Grodzisku Mazowieckim. Z sekcji zwłok dwóch chłopców wynika, że przyczyną śmierci było zaczadzenie.