Po pierwsze nie szkodzić
Prezes NBP Marek Belka nie ma racji, określając dzisiejsze regulacje dotyczące otwartych funduszy emerytalnych mianem finansowego dziwoląga
Paweł Pelc
Prezes Narodowego Banku Polskiego prof. Marek Belka opublikował analizę proponowanych przez rząd zmian w systemie emerytalnym („Nie poszukujmy straconego czasu", „Rz" z 18 lutego; tekst równolegle ukazał się w „Gazecie Wyborczej"). Uważa on, że wskutek ograniczenia prywatyzacji oraz finansowania reformy ze środków budżetowych nastąpił wzrost kosztu fiskalnego reformy. Skrytykował także konstrukcję minimalnej wymaganej stopy zwrotu, co jego zdaniem doprowadziło do tego, że otwarte fundusze emerytalne inwestują przede wszystkim w skarbowe papiery wartościowe i akcje notowane na giełdzie.
W efekcie, zdaniem prezesa NBP, „powstał więc finansowy dziwoląg, który zamiast inwestować w długoterminowe aktywa napędzające rozwój gospodarki, pakował pieniądze w skarbowe papiery i giełdowe akcje". Słusznie zauważa on, że zmiany w systemie emerytalnym proponowane przez rząd nie zastąpią konsolidacji fiskalnej. Uważa jednak, iż „spowolnienie tempa narastania długu za cenę czasowych dostosowań w systemie transferów do OFE jest poważną opcją godną rozważenia". Jednocześnie proponuje wypracowanie listy spraw wymagających rozwiązania, uważając, że nadszedł czas na zmiany w systemie emerytalnym.
Chybione tezy
Trudno zgodzić się z tymi propozycjami. Wbrew tezie prezesa NBP system OFE nie jest finansowym dziwolągiem. Zarówno...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta