Gontarczyk, gęsty polemista
Wielu krytyków Grossa zarzuca mu błędy co do faktów, podczas gdy w istocie różnią się z nim co do interpretacji tych faktów – uważa prawnik i publicysta
Byłego wicedyrektora Biura Lustracyjnego IPN Piotra Gontarczyka mój artykuł na temat nowej książki Grossów ucieszył i zmartwił zarazem. Ucieszył, bo – jak dowcipnie pisze – dzięki mojemu głosowi dyskusja „nabrała interdyscyplinarnego i międzykontynentalnego kolorytu". Wynikać ma to stąd, że – jak celnie ustalił wicedyrektor od lustracji – część czasu przebywam w odległym Sydney, a moim zawodem wyuczonym i wykonywanym jest filozofia prawa. Zmartwił – bo dr Gontarczyk nie zrozumiał jednego z kluczowych passusów w moim artykule; mało tego, passus ów Gontarczyka „zmęczył". Postaram się mu ulżyć.
Błąd moralny
Jak skarży się dr Gontarczyk, „męczę" czytelników „miazmatami o etyce, estetyce, symbolice, winie i piekle". To być może tematy Gontarczykowi obce, ale to przecież jeszcze nie powód, by rozważania o etyce i estetyce nazywać z odrazą „miazmatami" i odwracać się od nich z niesmakiem. Oto cytat, który Gontarczyka tak utrudził: „etyka, zwłaszcza w odniesieniu do sytuacji skrajnych, rozgrywających się na scenie tragedii najstraszniejszych, lokuje się w bardzo niskich rejestrach. Nadmierne jej wyżyłowanie w rejestry symboliki i tabu jest przejawem pięknoduchostwa – zwłaszcza w ustach tych z nas, którzy nie są w stanie wczuć się w grozę tamtych czasów".
Zakładając (być może pochopnie – z powodów, o...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta